Tanie vs drogie – Pomady do brwi Inglot, Freedom Makeup i Wibo – którą wybrać?

pomady

Wśród szerokiej gamy produktów do brwi każdy znajdzie coś dla siebie. Moimi ulubionymi produktami do brwi są pomady, ale jakiś czas temu pisałałam o różnych produktach do brwi – zainteresowanych zapraszam tutaj. Dzisiaj porównam trzy pomady do brwi z różnych półek cenowych.

Pierwszą pomadą, jaką zakupiłam była pomada Inglot nr 16. Pomada Inglot świetnie się u mnie sprawiła i stała się jednym z produktów, po które sięgam codziennie. Pomada Inglot ma moim zdaniem lekko suchą konsystencję. Jak większość tego typu produktów, trzeba regularnie dokładać do niej kropelkę Duraline dla utrzymania świeżości. Konturówka do brwi Inglot jest wodoodporna, nie ściera się w ciągu dnia i jest bardzo długotrwała. Po dodaniu odrobiny płynu Duraline (zobacz więcej zastosowań Inglot Duraline tutaj) jej konsystencja staje się idealna do nakładania i bardzo przyjemnie się z tym produktem pracuje. Pomada Inglot stała się moim must have, dzięki któremu moje brwi wyglądały pięknie każdego dnia. Nakładanie pomady nie zajmuje zbyt wiele czasu i można osiągnąć upragniony efekt znacznie łatwiej, niż przy pomocy kredki czy cienia do brwi. Koszt pomady to 43 zł za 2g. Dostępna w 12 kolorach, zamknięta w maleńkim, przyjaznym podróżowaniu plastikowym słoiczku.

Z kolei pomada do brwi Freedom Makeup to koszt około 25 zł za 2,5g – czyli ponad połowę taniej. Również tutaj mamy spory wybór kolorów – jest ich w sumie 10. Słoiczek jest znacznie większy, niż w przypadku pomady Inglot i jest on szklany, a co za tym idzie znacznie cięższy. Kolor, który posiadam to Soft Brown – wybrałam go, bo chciałam moje brwi trochę rozjaśnić. Wierzchnia warstwa pomady jest okropnie ruda i kiedy ją otworzyłam, pomyślałam, że to jakiś żart. Na szczęście, pod rudawą powłoką kryje się ładny, naturalny brąz (choć może odrobinę zbyt ciepły). Konsystencja pomady Freedom jest bardziej wilgotna i dobrze się z nią pracuje, choć ma trochę słabszą pigmentację niż ta z Inglot. Trwałość również jest bardzo dobra i nie ściera się w środku dnia, jednakże po raz kolejny jest trochę gorsza niż Inglot.

pomady1

Trzeci przetestowany przeze mnie produkt to pomada do brwi Wibo. Jej pojemność to 3,5g za cenę 23,99 zł. Do wyboru mamy tylko trzy kolory, ja skusiłam się na najjaśniejszy – Soft Brown. Pomada jest zdecydowanie rzadsza niż pozostałe produkty. Nie potrzeba płynu Duraline, żeby dobrze się z nią pracowało. Nakłada się idealnie, jednakże pigmentacja nie jest najlepsza. Kolor pomady jest chłodny i niezbyt ciemny – jak dla mnie super. Niestety, trwałość pomady jest gorsza, niż Inglot. Produkt nie jest wodoodporny, a co za tym idzie, ma tendencję do rozmazywania się w ciągu dnia lub spływania w czasie upałów.

swatche

Podsumowując, wszystkie trzy pomady są całkiem dobrymi produktami. Moim numerem jeden pozostaje pomada Inglot, która doskonale sprawdzi się w każdych warunkach. Dla osób początkujących oraz dla tych, których mocno ogranicza budżet, najbardziej polecam pomadę Wibo – jak dla mnie świetny produkt za rozsądną cenę.


Co sądzicie o blogerkach nagminnie wydających książki? Ogólnie rozumiem, że jeżeli ktoś dostaje propozycję napisania książki to myśli – czemu nie? Wydaje mi się jednak, że większość z tych osób tak naprawdę niewiele ma do powiedzenia. Zgadzacie się?

6 uwag do wpisu “Tanie vs drogie – Pomady do brwi Inglot, Freedom Makeup i Wibo – którą wybrać?

Dodaj komentarz